Dziękujemy za Wasze wsparcie i modlitwę.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Elternhaus

Śpieszę donieść, że wyrwaliśmy się z sali szpitalnej i wraz z malutką pompą, umieszczoną w małej torebce, znaleźliśmy się tutaj, czyli w Elternhaus. Jest to dom rodzica, niestety jest tu tylko 8 pokoi i dlatego tak ciężko tutaj o miejsce. A jest naprawdę fajnie, bo i kuchnia, pralnia, miejsce do zabawy z zabawkami!:) Więc mojemu Zuchowi od razu się tu spodobało. W zasadzie to moglibyśmy jechać już do domu, ale ponieważ jest to pierwszy cykl, to i my i lekarze uznali, że lepiej zostać te parę dni.

Nie ukrywam, że Marcinek nie chciał opuszczać szpitala i jechać znowu gdzieś z jakimiś panami (tutaj jest transport bezpłatny ze szpitala). Biedaczek mój myślał, że to znowu jakieś badania. Trudno mi nawet pojąć jak on musi się czuć zagubiony, najpierw jakiś pensjonat, potem szpital, badania, teraz znowu jakiś "dom". Jestem dla niego jedynym stałym elementem. Ciężko mu jest to wszystko wytłumaczyć, ale myślę, że kolejne przyjazdy będą już dla niego łatwiejsze i bardziej zrozumiałe, zresztą dla mnie też.










Podczas naszego pobytu w szpitalu na badania kontrolne przyjechał Kubuś Chojnecki, miał bardzo dużo badań w ciągu krótkiego czasu, ale i tak znaleźli chwilę, żeby nas odwiedzić i sprawdzić jak się czujemy. Aczkolwiek Marcinek w tym czasie uciął sobie drzemkę:)

Cudowne to chwile kiedy matka słyszy, że wyniki są dobre:), ja też to usłyszałam. Dlatego proszę Was jeśli tylko możecie w jakikolwiek sposób pomóc komukolwiek to zróbcie to.
 Jeśli choć jeden rodzic usłyszy - jest ok- to warto, naprawdę warto. Dziękuję Wam!

mama

Jeśli chodzi o "pomyłkę" to nic, nie ma znaczenia, no cóż...

13 komentarzy:

  1. Kochani bardzo bardzo sie cieszę ze jest dobrze i na pewno dobrze będzie!!!Oj ile my powinniśmy się uczyć od MAŁEGO WIELKIEGO CZŁOWIEKA jego mamy i rzodziny!!!Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. dzielne chlopaki !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze słyszeć takie pozytywne i optymistycznie wiadomości:) bardzo się cieszę, że Marcinek dobrze się czuje i już niech zawsze bedzie OK:)!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hura!!! Dobre wieści! Wracajcie, czekamy z tortem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciesze sie i pozdrawiam!
    a co ile tygodni bedziecie tam jezdzic i ile razy?

    OdpowiedzUsuń
  6. No i wszystko się ułożyło.Trzeba tylko cierpliwości o którą tak trudno wszystkim, a szczególnie Wam.
    Pozdrawiamy Basia z Rysiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będziemy tu wracać co 2 tygodnie, jeszcze przez 4 razy (bo tego już nie liczę:)). Co jak co, ale z pewnością mogę powiedzieć, że jestem dużo cierpliwsza niż 2 lata temu, akurat tego to choroba doskonale uczy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś przejeżdżałam (w drodze do Bielska) przez Tymbark....aż się uśmiechnęłam szeroko...już na zawsze będziecie mi się kojarzyć z tym miejscem.
    Cóż mogę napisać...???Jestem z Wami każdego dnia...
    Byle do przodu,byle po zdrowie....
    Z Bogiem
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz dom pusty:( ale następnym razem zapraszam utrudzony wędrowcze:)mama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem pewna,ze kiedyś się uściskamy...
      trzymaj się dzielnie
      Magda

      Usuń
  10. Marcinku ;) jestes Wielki

    OdpowiedzUsuń