Dziękujemy za Wasze wsparcie i modlitwę.

czwartek, 14 lutego 2013

współlokatorki

Razem z nami w sali jest mama z trzyletnią Marią, pochodzą z Syberii. Mówią, że tam nie ma żadnego leczenia, dziecko skazane jest na śmierć. Ich droga długa, ciężka i wyboista, przyjeżdżają tu całymi rodzinami na wiele miesięcy. Oni sami byli w Izraelu, jednak guz nie odpowiadał na leczenie, przyjęli te przeciwciała, był spokój, teraz jest nawrót - w główce. Dostaje kolejną chemię, ale chyba bez efektów- obym się myliła .Leki zmieniają zachowanie naszych chorych dzieci, a co dopiero taki "potwór" uciskający na jedną z ważniejszych części naszego organizmu. Dzisiaj dziewczynka bardzo płakała, mama nie mogła dać jej rady, ani utulić, ani porozmawiać, w końcu zostawiła ją, odeszła w kąt i się rozpłakała i podszedł do niej jej sześcioletni synek, a brat Mari,i i tak stali objęci, wtuleni w swoją rozpacz, bezradność. I ten braciszek też mały a takie zadanie mu los postawił.
Pomimo, że nie zawsze rozumiemy co do siebie mówimy, to akurat to uczucie znam. Rozumiem jej rozpacz i każdą łzę spływającą po policzku.

*
*

U Marii ciut, ciut lepiej i oby tak dalej, to cudna dziewczynka:) A jak dzisiaj się przytulają, brat z siostrą, słuchajcie no po prostu cudowny widok.Tyle miłości, opieki, czułości, aż dech zapiera. No tak bo dzisiaj WALENTYNKI:)
U nas też jakby ku lepszemu, morfina odstawiona i mam nadzieję, że nie będzie go bolało,wczoraj już nie gorączkował, ponieważ efektem ubocznym jest też gromadzenie się wody w organizmie, to mój maluszek przybrał już dwa kilo-ręka mi odpadnie. Nie chce już wychodzić z sali zabaw- to dobry znak:) Dziękujemy za moc pozytywnych myśli i modlitw, są niezbędne.
A i dzisiaj nie beczę ;)

mama

19 komentarzy:

  1. I tak trzymaj!!!!
    Z Bogiem
    Magda
    p.s Ściskam Was walentynkowo....
    kiedy do domu????

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpienie swojego dziecka, innych dzieci, innych rodziców.....Jak nie oszaleć i mimo wszystko znaleźć nadzieję i siły do dalszej walki? Podziwiam Panią bardzo Pani Beatko, jest Pani wzorem najwspanialszej mamy. Modlę się i przesyłam swoje myśli do Pani aby choć trochę dodać sił i nadziei.

    pozdrawiam

    Agnieszka K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie,ale do wzoru mi daleko,ale chyba to najtrudniejsza lekcja do odrobienia

      Usuń
  3. Nie sposób nie uronić łzy ;( Siły dla Was wszystkich Kochani! Musi się udać! Udać Wam i innym dzieciom! edit

    OdpowiedzUsuń
  4. walentynkowy buziaczek i moc pozytywnej energii wysyłam!!!

    OdpowiedzUsuń


  5. Pozdrawiamy Was Beatko,Marcinku,Mario z Bratem i Mamą.Nadzieja,wiara,miłość to podstawy na których można i trzeba budować każde życie.
    Będzie dobrze,no itak trzymać.
    Basia z Rysiem

    OdpowiedzUsuń
  6. I tego się trzymamy,to nas scala-wiara,nadzieja,miłość

    OdpowiedzUsuń
  7. kochamy Was bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. życzę Wam w tym dniu milości abyście zawsze tak trzymali się razem-kochali wspierali i dzielnie znosili to trudne doświadczenie. Abyście nie tracili ducha i ufali że juz niedługo normalność zawita do waszego życia. Szczególne uściski dla (niewątpliwie) bohatera roku-Marcinka, który w moim życiu matki 2 chłopców zmienił tak wiele, że nawet sobie tego nie wyobrażacie....:-) to najbardziej pozytywna zmiana jaką kiedykolwiek przechodziłam. pozdrawiam Was serdecznie
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  9. Uściski dla Was z Limanowej w ten wyjatkowy dzień:)
    p.s Płacz Beatko ,płacz-pod warunkiem ze będą to łzy szczęścia:)))
    Pozdrawiam,Kinga

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez przyłanczam sie do słów poprzedników Pani Betko ze jest pani najwspaniałszą matką jaką można sbie wobrazić,trzymajcie się mocno bo jet dobrz a będzie jeszce lepiej pamiętajcie o tym!!!Pozdrowionka dla MAŁEGO WIELKIEGO CZŁOWIEKA!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zuch mama! Tak trzymać! Łzy są nam niepotrzebne... Pozdrowienia z Bielska-Białej :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Tymbark pozdrawia i posyła buziaczki walentynkowe:)Wracajcie do nas jak najszybciej!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Beatko trzymajcie się, tak bardzo Wam kibicujemy, ślemy dużo siły i pozytywnej energii. Trzymajcie się cieplutko. Czytając to płaczę bo wiem co czujesz. Całujemy gorąco Ania i Tomek U.

    OdpowiedzUsuń
  14. za to ja sie porycząłam...jak czytałam o MAri:(
    straszne to

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochane ANIOŁKI GŁOWA DO GÓRY WIARA CZYNI CUDA. TRZYMAMY KCIUKI Z CAŁĄ RODZINĄ ZA MARCINKA I Marię.
    Robert L. z Krakowa

    OdpowiedzUsuń