Mój mąż, pewnie jak większość mężczyzn ma zamiłowanie do liczb, jeśli mógłby, wszystko zamieniłby na liczby, wszystko dzieli, mnoży, pierwiastkuje, podnosi do potęgi :) Nasz pobyt w Niemczech od razu zamienił na cyferki i wyszło mu, że przejechaliśmy 22 000 kilometrów, co daje 8 dni w samochodzie, spędziliśmy tam 106 dni i tyleż samo nocy, a jedyne czego nie jest w stanie obliczyć to kaw wypitych w drodze do nas i od nas:)
Niestety ja nie potrafię w liczbach przekazać swojego strachu, obaw, niepewności, przelanych łez i tęsknoty. Ta część za nami, teraz czeka nas kontrola i daj Boże oby już tylko to! W tej chwili Marcin przyjmuje ostatnią serię Roaccutanu. Upraszczając, tabletki te powodują dojrzewanie komórek nowotworowych do postaci niezłośliwej. A potem...a co będzie potem nie wiem, nikt nie wie... Marcin w domu jest prze-szczęśliwy!!! Codziennie nas pilnuje czy się uśmiechamy:)))), więc siłą rzeczy uśmiech nie schodzi nam z twarzy. "No czemu się nie uśmiechasz mamo- uśmiechaj się" tak słyszę o poranku.
pozdrawiamy z rodzinnego domku:)
Kocham te Wasze posty, pierwsze zdania przeczytałam na głos mojemu T, bo to o Nim było ;) Ja nie mam takiego mózgu matematycznego, a on owszem i też wszystko zawsze przelicza - pamiętam czasy jak podejmowaliśmy się budowy domu, byliśmy w konie na "Nigdy w życiu" i pierwsze słowa jakie padły po wyjściu z kina brzmiały tak "wychodzi na to, że ona ten dom wybudowała za 150 tysięcy...", myślałam, że padnę :D
OdpowiedzUsuńDalsza część posta już jest dla mnie, dla nas - dla nas Matek! Mogę tylko domyślać się tego strachu, łez, obaw, bo wyobraźnia moja zbyt uboga zapewne, aby to ogarnąć. Wierzę tak jak Wy, że będzie już tylko dobrze, nie może być inaczej. Patrzę w te piękne oczka Marcinka i marzę, aby było dobrze.
Całym serduchem z Wami!!!
dobrej nocy!
dziękuję, na samą myśl o przeliczeniach Twojego męża się śmieję, bo dokładnie to samo mam:)
UsuńA oczęta mojego synka tak piękne (jak dla każdej matki)a jego uśmiech, przytulaski, ach...dość, mam nie płakać, muszę się uśmiechać...dla niego:)
Uśmiecham się i ja na każdą dobrą wieść od Was :)! Wierzę, że będzie już tylko dobrze! Inaczej nie może być i koniec kropka! Ściskam Was "moćno"! edit
OdpowiedzUsuńi my Cię ściskamy "moćno" ale pamiętaj "uśmiechaj się":)
UsuńJestem zupełnie obcą osobą, a tak bardzo cieszę się Waszym szczęściem :) Jak to cudnie czytać takie wieści :) Obyście się już zawsze uśmiechali. Marlena
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak wiele optymizmu tkwi w Was, choć musieliście przeżyć tak wiele trudnych chwil. Marcinek bardzo przypomina mi mojego synka, odkąd go zobaczyłam na blogu, to się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńJak mnóstwo innych ludzi- z całą rodziną trzymamy kciuki, aby wszystko poszło doskonale i Marcinek mógł wreszcie w pełni sił beztrosko łobuzować z innymi dziećmi:)
dziękuję, Marcin tak bardzo lgnie do innych dzieci, tak bardzo chce się bawić a ja tak bardzo chcę żeby mógł...wierzę:)
UsuńTo tylko czekać jak się u Was pojawię na oblewanie....jak ostrzegałam dawno temu.!!!!
OdpowiedzUsuńA poważnie-niech dobry Bóg dalej ma Was w swojej opiece,z całego serca Wam życzę już tylko radości,uśmiechu i świętego spokoju w domu,na miejscu...bez podróży i rozstań.
Ciebie Beata mocno przytulam,tak po babsku,przyjacielsko...może będzie nam dane kiedyś się poznać i wypić kawkę.Jesteś niesamowicie dzielną kobietą...pamiętaj!
Z Bogiem
Magda
dziękuję ci za babskie przytulaski:)zapraszam gorąco!
UsuńŚciskam Was i trzymam kciuki jesteście wspaniali kochani
OdpowiedzUsuńcudnie się czyta takie posty! dużo uśmiechu zatem Mamo :) A Tato Marcinka pewnie wymyśli i na kawy jakiś logarytm ;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i cały czas kibicuję po cichutku z niedalekich okolic, B.
No pewnie mamo że się usmiechaj!!!Na pewno będą to tylko kontrole inaczej być nie może!!!Pamietajcie że cały czas jesteśmy z wami!!Pozdrowionka dla MAŁEGO WIELKIEGO CZŁOWIEKA!!
OdpowiedzUsuńJak dobrze czytać takie informacje, to tak bardzo cieszy. Trzymam teraz kciuki za badania kontrolne i mocno wierzę, że będą "perfect"!!!
OdpowiedzUsuńCałuję Marcinka moćno i wysyłam 1000 usmiechów!
Piszcie czasem co u was, zzyłam się z Wami bardzo:) Poza tym Pani Beato bije od Pani taka dobra energia i optymizm, że dobrze jest czytaniem Pani wpisów naładować akumulatory- naprawdę!!!
pozdrawiam gorąco z Krakowa
Agnieszka