Powrót do domu przebiegł bezpiecznie i już bez żadnych niespodzianek. Marcin szczęśliwy, że w domu. Bardzo trudne dla niego te wyjazdy i przyjazdy, odreagowuje je dość mocno emocjonalnie i trzeba sobie z tym jakość radzić. Oczywiście podczas scyntygrafii nie obyło się bez kłopotów, Marcin dość zmęczony bardzo płakał, ciężko było mu wyleżeć pod maszyną, swędziało go całe ciało, ale dwoiliśmy się i troiliśmy, żeby badanie doszło do samego końca. Problem okazał się też z wejściem centralnym, ponieważ osadził się tam znacznik i mocno świecił i jakby zamazywał obraz badania. Ale i z tym problemem lekarze sobie poradzili i na koniec usłyszeliśmy, że jest dobrze. Tak więc troszeczkę wracaliśmy uspokojeni, aczkolwiek wciąż nie mamy pełnego zestawu badań, a co z tego wynika i pewności i decyzji lekarskiej, że jest ok. No ale wiara czyni cuda :) Dziękuję Wam za łączność i ciągłą modlitwę:)
Wracamy do Greifswald 11 sierpnia z nadzieją, że wszystko przebiegnie bez komplikacji i z dobrymi wynikami.
Życzę "uśmiechanego" dnia.
mama
Trzymamy moćno kciukasy! Musi być dobrze!
OdpowiedzUsuńWidać po oczkach, że dziecko chore- mam nadzieję, ze infekcja szybko minie i Marcinek znów będzie tryskać energią i humorem. Trzymaj się szkrabie mały - będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Kochany Maluch :) Mamo, Tato trzymajcie, jestescie cudowną rodziną :)
OdpowiedzUsuńoj Wy moje Tymbarkowe Sporki...ściskam Was strasznie,strasznie..("jak się ogórki kisi w słoiku"-cytuję moją córkę)-nabierajcie sił przed kolejną podróżą.
OdpowiedzUsuńZ Bogiem
Magda
Chicago z wami..
OdpowiedzUsuńPerełko wszystko będzie dobrze! Dasz radę! Trzymajcie się :-)
OdpowiedzUsuńCałuski dla Marcinka proszę mu powiedzieć że jest małym dzielnym chłopczykiem:) pozdrawiam całą rodzinkę:)
OdpowiedzUsuńAle dzielny!!!
OdpowiedzUsuń