Pora coś napisać, ale czas w domu leci jak szalony, a dzień za dniem mija tak szybko...znacie to :)
Jesteśmy przeszło miesiąc po terapii MIBG, a szpik nie bardzo podjął pracę, płytki lecą ciągle w dół, i co tydzień jeździmy na toczenie do Prokocimia. Co drugi dzień robimy morfologię, Marcin już ma tak obolałe paluszki, że żal patrzeć. Hemoglobinka w ostatnich dniach również poleciała i w czwartek dostał krew, wtedy też włączyli mu zastrzyki z neupogenu, bo leukocyty spadły poniżej tysiąca. Więc teraz jest troszkę bolesny czas ze względu na codzienne zastrzyki, ale znosi to świetnie. Choć upiera się zawsze, że ja mam mu wszystko robić, zmiany plastra na wejściu centralnym, zastrzyki (robi jednak babcia, choć serce jej krwawi), ale ta wiara Marcina we mnie, że ja zrobię wszystko "bezboleśnie" jest rozbrajająca...Czas jest teraz dość nieprzewidywalny i trudny do zaplanowania, bo wszystko zależy od wyników z morfologii.
Wszystkim Paniom i Panu z "naszych" laboratoriów bardzo dziękujemy za sprawną obsługę, lizaki ;) i życzliwą atmosferę.
Generalnie czas teraz nie jest zły, jesteśmy w domku, Marcin chętnie bierze udział w lekcjach, bawi się, jeździ na rowerze, co prawda jest słabszy, szybciej się męczy...no ale po takim leczeniu nie ma się co dziwić...
Marcin 22 marca skończył 6 lat. Urodzinki były pyszne, otrzymał wymarzone prezenty, a że teraz na tapecie jest Scooby Doo to i tort nie mógł być inny. Pani, która go wykonywała stanęła na wysokości zadania i spełniła wszystkie zalecenia Marcina- była dynia, zamek strachów, duchy, no i Scooby :) a przede wszystkim był pyszny.
Święta również były w domku, bo DOM to najcudowniejsze miejsce.
pozdrawiam wiosennie :)
mama
Kochani wyniku zaraz ruszą w górę jak trawa na wiosnę :-) !!!!Cały czas jesteśmy z Wami pamiętajcie o tym!!!Ucałujcie MAŁEGO WIELKIEGO CZŁOWIEKA!!!
OdpowiedzUsuńAle już duży chłopak :)
OdpowiedzUsuńŻyczę mu zdrówka, bo to jest najważniejsze.
Trzymajcie się cieplutko.
I prawda, wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.