Dziękujemy za Wasze wsparcie i modlitwę.

piątek, 28 sierpnia 2015

czy warto...

Wiem, że przy naszych pierwszych zbiórkach padały gdzieś po kątach takie pytania ( oczywiście jak najbardziej zrozumiałe) czy warto, czy to ma sens...?
Chcę odpowiedzieć, że dziękuję, że byliście wtedy z nami i powiedzieć Wam, że warto było, bo dzięki Wam czułam jak ciepłe rączki synka oplatają moją szyję, słyszałam najcudowniejsze słowa jakie matka może usłyszeć KOCHAM CIĘ, jakie może i chce usłyszeć każdy człowiek, widziałam jego uśmiech i radość, miłość do braci, czy było warto? tak, było i jest. Za to Wam dziękuję.Liczy się każdy dzień...

To, co się dzieje dzisiaj wokół nas, Wasze poruszenie, Wasza pomoc bardzo mnie wzrusza...ale chciałabym, żeby ktoś mnie obudził i powiedział, że miałam zły sen...

Jak Marcin? szczęśliwy, że w domu, że z braćmi,a teraz to już nie mógł zasnąć, bo przecież jutro odwiedzą go koledzy z przedszkola!!! :)Takie emocje, takie wydarzenie :) (i musisz mamo po nich jechać, bo nie znają ścieżki do domu ;) )


Jeśli chodzi o wpłaty to proszę je kierować na konto naszego Stowarzyszenia, któremu UFAM i nie zawiedliśmy się na nich.

nr konta 53 8804 0000 0000 0021 9718 0001 z dopiskiem Marcinek Sporek
http://lach.limanowa.eu/50_marcinek-sporek.htm

mama


czwartek, 27 sierpnia 2015

:(...

Tym razem dość późno mieliśmy termin na badania...W niedzielę bezpiecznie dojechaliśmy do Greifswald tłumacząc Marcinowi, że musimy tutaj przyjechać, że trzeba zrobić badania, że po prostu trzeba..., a on wciąż chciał do domu, do Kuby i Patryka.
Poniedziałek:  rozmowa z anestezjologiem a o 13.30 rezonans- do godz. 15.30 Marcin był na czczo! mój dzielny zuch, potem nie mógł się najeść :)
Wtorek: 7.30 stawiamy się na oddziale, bo od 8 zaczynają wołać na trepanobiopsje, znów na czczo, znów boli widok dziecka usypianego, boli odkładanie go na stół zabiegowy i wychodzenie na zewnątrz...Na szczęście wszystko przebiegło spokojnie, Marcin sam wybudza się ze snu, co przebiega dużo łagodniej niż jak wybudza go od razu anestezjolog. Czekamy na lekarza radioterapii w celu podania znacznika MIBG, no ale lekarka przychodzi i mówi, że jest problem, bo lekarz tym razem nie może przyjść na oddział, my musimy podejść na tamten odcinek szpitala. Taki problem to nie problem.
O 11.00 Marcin dostaje znacznik, a o godz 14.00 mamy pierwszy odczyt.
Środa: możemy pospać troszkę dłużej, bo drugi odczyt mamy o 10.00. Śniadanko, pakowanie, sprzątanie pokoju. Na chwilę wchodzę na oddział, żeby zostawić jeszcze raz mocz Marcina do badania, bo jest w nim krew, dużo krwi...aczkolwiek po zabarwieniu tego nie widać...
godz. 10.00 zaczynamy odczyt...Marcin jest niecierpliwy, swędzi go ciało, popłakuje, czytanie mu książek niewiele pomaga, Pani technik robi przerwę i prosi, żeby Marcin się wysikał jeszcze raz...boję się, tak nie było, co się dzieje...
Wracamy na oddział o godz. 12.00, dostajemy informację, że o 14.00 będzie rozmowa. Ten czas oczekiwania jest nie do zniesienia...wypełniam go zabawą z Marcinem...modlitwą...i ciągle czuję jak unikają mego wzroku...nie, to moja wyobraźnia, zaraz usłyszę alles gut, proszę chcę to usłyszeć!!!
A tu cisza...nie jest tak dobrze...Marcin ŚWIECI. To słowo huczy mi w uszach, rozrywa mi serce, pulsuje w każdej żyle...krzyczy, ale nic się nie może wydostać na zewnątrz, żaden jęk, żadna kropla łzy...Marcin mnie bardzo obserwuje, co się dzieje pyta...i ja się pytam...
Świeci zmiana w nerce, 2 cm, są w stanie wyciąć to w całości, usuną część nerki, może nie trzeba będzie chemii (????), świeci TYLKO w tym miejscu (nieudolne, ale zawsze jakieś słowa pocieszenia i nadziei).
Mamo, co się dzieje, czemu jesteś smutna?-pyta Marcin, będziemy musieli zrobić jeszcze jedno badanie (3.09 scyntygrafia nerki), ja nie chcę- stanowczo odpowiada, ja też SYNKU.....
Czuję jak upadam pod ciężarem krzyża...nie mogę upaść...módlcie się za nas. Mąż mówi nie możesz płakać, musisz być silna, wypoczęta, musisz być fajną mamą...Tak! ma rację!!!Tak, muszę!!!
Proszę Was o modlitwę, bo z niej płynie siła. Małymi kroczkami szturmujmy Niebo :)

Ten rok jest bardzo trudny dla nas...na niebiańskich obłoczkach skacze nasza córeczka-Rita...dołączyła do grona Aniołków w czerwcu (26 tc)

10.09 mogłaby się odbyć operacja- musi się odbyć. Módlcie się o siłę dla nas i Marcinka, proszę...


mama